Dawno mnie tu nie było, to bedzie tekst roku cos czuję.
W sumie co u mnie? 1 rok studiów za mną, walka o stypendium, waga 61,1 kg stoje w miejscu z powodu starej kontuzji kolana , która przytafiła mi się przed sesją miesiąc temu...
Kiedyś wrócę do żywych.
Ostatnio zycie prywatne mi się wali, mam wątpliwości już do wszystkiego. Czy jestem szczęśliwa? czy jest mi dobrze? Może jednak ja potrzebuje zmian ? nie wiem , nie wiem , nie wiem...
Kiedyś myślałam ,że schudnę , bede dbała o siebie poprawi mi sie samoocena. U mnie to chyba jednak nie działa. Czuje się nieatrakcyjna, ciągle widze coś co bym mogła zmienić... o charakterze to juz nie wspomne. Czuje się niekiedy jak typowa blondynka, która nic nie ogarnia i nie wie co bedzie dalej i boje się ze ludzie to w najbliższym czasie wykorzystają bo to ze blondynka to jeszcze ma dobre serce do ludzi i zawsze każdemu pomaga. Może do dobra cecha , ale na dluższą mete robi się to męczące. A jak ja potrzebuje pomocy to nagle cisza.
Nie wiem co mam ze sobą zrobić, czy się wyciszyć czy co ?
Może faktycznie 10 dni samej w domu cos mi to da...
Najgorsze jest to ,że nawet jak by było mega źle, byłabym nieszczęśliwa i tak tego nikomu nie powiem. Mam zawsze takie zdanie,że z czasem bedzie lepiej. Może tak, może nie.. jakaś cząstka optymizmu jeszcze we mnie jest.
Zobaczymy co czas przyniesie.
Tęsknie za tamtym rokiem, wakacjami, wtedy było idealnie... zero problemów, byłam szczęśliwa 100% a teraz? Cały czas jakieś wątpliwości :(
Czy to juz etap dorosłości?
W sumie co u mnie? 1 rok studiów za mną, walka o stypendium, waga 61,1 kg stoje w miejscu z powodu starej kontuzji kolana , która przytafiła mi się przed sesją miesiąc temu...
Kiedyś wrócę do żywych.
Ostatnio zycie prywatne mi się wali, mam wątpliwości już do wszystkiego. Czy jestem szczęśliwa? czy jest mi dobrze? Może jednak ja potrzebuje zmian ? nie wiem , nie wiem , nie wiem...
Kiedyś myślałam ,że schudnę , bede dbała o siebie poprawi mi sie samoocena. U mnie to chyba jednak nie działa. Czuje się nieatrakcyjna, ciągle widze coś co bym mogła zmienić... o charakterze to juz nie wspomne. Czuje się niekiedy jak typowa blondynka, która nic nie ogarnia i nie wie co bedzie dalej i boje się ze ludzie to w najbliższym czasie wykorzystają bo to ze blondynka to jeszcze ma dobre serce do ludzi i zawsze każdemu pomaga. Może do dobra cecha , ale na dluższą mete robi się to męczące. A jak ja potrzebuje pomocy to nagle cisza.
Nie wiem co mam ze sobą zrobić, czy się wyciszyć czy co ?
Może faktycznie 10 dni samej w domu cos mi to da...
Najgorsze jest to ,że nawet jak by było mega źle, byłabym nieszczęśliwa i tak tego nikomu nie powiem. Mam zawsze takie zdanie,że z czasem bedzie lepiej. Może tak, może nie.. jakaś cząstka optymizmu jeszcze we mnie jest.
Zobaczymy co czas przyniesie.
Tęsknie za tamtym rokiem, wakacjami, wtedy było idealnie... zero problemów, byłam szczęśliwa 100% a teraz? Cały czas jakieś wątpliwości :(
Czy to juz etap dorosłości?
Komentarze
Prześlij komentarz